Powidła to najszlachetniejsze z owocowych przetworów. Powinny składać się wyłącznie z owoców, ewentualnie z odrobiny cukru. Właśnie takie są moje ulubione powidła śliwkowe. Koniec lata to doskonały czas na słodkie, dojrzałe węgierki i właśnie teraz warto zrobić zapasy na zimę. Nie znam nikogo kto nie lubi powideł śliwkowych. Nawet wybredny Ciacho chętnie zjada naleśniki z powidłami albo świeżą kajzerkę z twarożkiem i tym śliwkowym cudem.
SKŁADNIKI:
na 3 małe słoiczki
- 1 kg węgierek
- 150 g brązowego cukru
- 1/2 łyżeczki cynamonu
Śliwki umyj, osusz, przekrój każdą na pół i wyjmij pestkę. Każdą połówkę przekrój jeszcze na pół. Do garnka z grubym dnem wlej 2 łyżki wody i wrzuć śliwki. Gotuj je na małym ogniu przez 1,5-2 godziny. Często mieszaj. Kiedy będą rozgotowane wyłącz kuchenkę i zapomnij o śliwkach do jutra.
Następnego dnia znów gotuj śliwki przez ok. 2 godziny. Jeśli uznasz, że są mało słodkie teraz możesz dosypać cukier, dodaj też cynamon. Jeśli to konieczne pogotuj powidła jeszcze przez ok. pół godziny.
Gotowe powidła są lśniące i gładkie. Widać oddzielone od owoców skórki, ale są one miękkie i smaczne.
Gorące powidła przełóż do wyparzonych słoiczków i zakręć. Słoiczki odwróć do góry dnem i odłóż na noc. Rano słoiczki powinny być zassane, czyli dobrze zamknięte. Jeśli takie nie będą, warto zapasteryzować przetwory. Do garnka włóż gazę lub ściereczkę kuchenną, włóż słoiki i wlej chłodną wodę do 3/4 wysokości słoików. Woda może lekko bulgotać, ale nie powinna się intensywnie gotować. Słoiki będą gotowe po ok. 15-20 minutach.
SMACZNEGO!
Komentarze
Prześlij komentarz