Uwielbiam kiszone ogórki. Zwykle czekałam, że za kiszenie zabierze się Mama a ja będę mogła zakraść się do piwnicy i uszczknąć trochę zawartości beczki. W tym roku jednak wszystko stanęło na głowie. W rodzinie pojawiło się przecudnej urody dziecko i wszystko wskazuje na to, że z piwnicznych zapasów nici, bo zanim Mama nacieszy się pierwszym wnukiem, to ogórków już dawno nie będzie. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko zabrać się za kiszenie osobiście. Ciacho ogórki kiszone lubi, więc nawet nie marudził specjalnie na widok kupowanych warzyw. Tak w ogóle, to ostatnio największe zdziwienie przeżył jak kupiłam fioletowy kalafior. Stwierdził, że skoro jest to kalafior i do tego w dziwnym kolorze, to jego przydatność do spożycia jest bliska zeru i on tego jeść nie będzie. No cóż, jego strata. Ale wróćmy do ogórków. Na pierwszą próbę kupiłam tylko trochę, tak na 3 słoiki, ale wszystko wskazuje na to, że na tej symbolicznej ilości się nie skończy.
SKŁADNIKI:
na 3 słoiki 1l
- 2 kg niedużych ogórków gruntowych
- 1,5-2 l wody
- 40 g soli na każdy litr wody
- 1-2 główki czosnku
- kilka gałązek kopru (najlepiej z kwiatami)
- korzeń chrzanu
Ogórki i pozostałe składniki dokładnie umyjcie z resztek ziemi. Słoiki wyparzcie wrzątkiem.
Czosnek podzielcie na ząbki. Chrzan pokrójcie w ok. 2 cm kawałki. Wszystkie składniki podzielcie na 3 części.
W 1 litrze letniej wody rozpuśćcie 40 g soli kuchennej. Jeśli zabraknie solanki, to zróbcie kolejną porcję. Ja zużyłam w sumie ok. 1,5 l.
Do każdego słoika ciasno włóżcie ogórki, zwykle mieści się jedna warstwa. Na wierzch ułóżcie czosnek, chrzan i koper. Zalejcie wszystko solanką, wytrzyjcie górę słoika i dobrze zamknijcie.
Słoiki ustawcie na talerzu lub jakiejś tacce i odstawcie na kilka dni. W zależności od tego jak bardzo ukiszone ogórki lubicie, poczekajcie co najmniej tydzień.
SMACZNEGO!
Komentarze
Prześlij komentarz